Kupiłam więc puszkę farby - biały mat i zabrałam się do pracy. Papierem ściernym chciałam wszystko wyszlifować i wygładzić ale uwierzcie mi - ciężko było. Tak więc do pomocy przyszedł mąż, który mi ładnie wszystko pościerał;-) Potem posklejałam klejem pęknięcia i złamania, pomalowałam (chyba 3 dni mi to zajęło) no i mam swoją wymarzoną tacę...
Wyszła taka jak chciałam. Nie perfekcyjna, nie idealna, z małymi niedociągnięciami ale taki właśnie efekt chciałam uzyskać, żeby dalej wyglądała jak stara taca wyciągnięta z mamusiowej szafki... Tyle tylko, że zyskała na świeżości no i dla mnie taka jest ładniejsza. Po prostu ;-)
Przepis na ciasto w następnym poście.
I na rozjaśnienie pochmurnego dnia moje słoneczko ;-)
Pozdrawiam.!
Nie ma to jak zrobić ze starego coś nowego, świetna metamorfoza kuchennego sprzętu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do nas http://memoriems.blogspot.com/
Dziękuję;-)
UsuńZmiana rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Patrzcja
Dziękuję;-)
UsuńWitam nowa bloggerke :)
OdpowiedzUsuńTace zmienilas doslownie nie do poznania, ja zawsze mowie, ze odrobina bialej farby potrafi zdzialac cuda :)
pozdrawiam
Dzięki, o tak to prawda;-)
UsuńNo i wpadłaś jak śliwka w kompot - teraz wszystko "pójdzie na biało" :-) Taca wyszła super i coś czuję, że będzie na niej pozowało nie jedno ciacho :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHeh, dobrze to ujęłaś bo właśnie wszystko idzie na biało;-) Teraz pracuję nad lampą naftową - z niebieskiej na biało...
UsuńŚliczna dziewczynka. Taki Promyczek Szczęścia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iza
Oj tak, to prawda... ;-)
UsuńŚwietna zmiana. :)
OdpowiedzUsuńNiby nic wielkiego a dało super efekt. :)
dokładnie ;-) takie niby nic, a cieszy ;-)
Usuńooo to mogłaś dodać przetarcia -z tych prostych na wosk :) wyglądała by na starszą a tak wygląda ślicznie, nowiutko i czyściutko :) Gratuluję :)
OdpowiedzUsuń