poniedziałek, 2 grudnia 2013

Kalendarz Adwentowy dla J.

Uszyłam, zmalowałam, złożyłam i jest. Kalendarz adwentowy dla Julci. Kolorowe woreczki, ponumerowane, zawieszone na sznureczkach, które machnęłam szydełkiem. Wiszą na gałązce pomalowanej na biało. Dlaczego pomalowana? Bo paskudna. Znalazłam ją pod drzewem na naszym osiedlu. Było mnóstwo gałęzi, ponieważ ktoś zrobił wycinkę. Tak sobie leżały i trzeba było tylko wybrać odpowiednią. Ja oczywiście wzięłam największą, taką co ją ledwo w drzwiach zmieściłam. Mąż mi ją ładnie "obrobił", ja pomalowałam, naczepiałam woreczków, zawiesiłam i jest. Aaa no i uzupełniłam woreczki łakociami ;-)
Julcia jest bardzo zadowolona z niego, nacieszyć się nim nie mogła, nie łakociami tylko samym kalendarzem właśnie. Cudne to jest ;-)




Jak widać, jeden woreczek już opróżniony...





Julusia ma w pokoju stary regał (musi taki póki co być, nie chcę inwestować za bardzo w nie nasze mieszkanie) ale myślę, że nawet na nim kalendarz dobrze się prezentuje ;-)





Więc taki oto kalendarz córka ma. 

Co do przygotowań świątecznych to opuściła mnie wena. Totalny jej brak. Zrobiłam tylko ten kalendarz dla J, powiesiłam jej skarpetę dla M, co by miał gdzie prezenty włożyć i te pierniczki, o których pisałam wcześniej. Na tym koniec póki co. Nie wiem czy w ogóle jeszcze mnie natknie na dekoracje świąteczne oprócz choinki, na którą w tym roku mam mocny plan. 

Uciekam do Was - może jakoś się zainspiruje i mnie natknie na szał świąteczny ;-)

Pozdrawiam!
Pyśka.









5 komentarzy:

  1. Sliczne! Piekna tkanina!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper sie spisalas :):) Slicznie wyszedl Ci kalendarz adwentowy :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Galezie rzadza w tym sezonie :)
    Swietny kalendarz!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny dziewczyński kalendarz :)))
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń